zdjęcia z porodu na facebooku
1 sterylna strzykawka jednorazowa, zawierająca 15 ml żelu położniczego, oddzielne opakowania sterylnie z aplikatorem dopochwowym. Skład żelu położniczego znajdującego się w strzykawce: hydroksyetyloceluloza, gliceryna, glikol propylenowy, chlorek sodu, guma ksantanowa, woda oczyszczona.
Mam znajomą, która wszystkim pokazywała swoje zdjęcia z porodu. Bez cenzury Jej się to podobało. Rzecz gustu. Mnie takie coś nie jara. Gdybym miał być ojcem to nie wiem, czy zdecydowałbym się na poród rodzinny. Chyba tylko, gdyby bardzo na tym żonie zależało.
Nowozelandzka posłanka Julie Anne Genter w niedzielę nad ranem wsiadła na rower i pojechała do szpitala. Godzinę później urodziła dziecko - informuje Reuters.
14 kwietnia 2020 14 kwietnia 2020 P B Brak komentarzy jak wygląda poród, Jhenny Andrade, poród w szpitalu, zdjęcia z porodówki, zdjęcia z porodu Sesje zdjęciowe na porodówce są coraz popularniejsze.
Lucyna Malec stroni od skandali, jednak nie ukrywa, że los jej nie oszczędzał. Kobieta samodzielnie wychowuje nieuleczalnie chorą córkę, a po latach smutno wyznawała, że wciąż mierzy się z demonami z przeszłości. Gdy aktorka z "Na Wspólnej" zasnęła, jej pociecha konała tuż obok
nonton film milea suara dari dilan 2020 full movie lk21. Dołączył: 2011-03-08 Miasto: Warszawa Liczba postów: 7669 10 grudnia 2015, 07:17 Zastanawiam się czy to ja jestem nadwrażliwa czy moi znajomi przesadzaja. Urodzilo im sie dziecko, na fb zdjęcia z porodu, przecinania pępowiny miedzy nogami matki. Uważacie ze konieczne jest wstawianie takich zdjęć? Ja nie mam jeszcze dzieci, poród mnie nie obrzydza, ale uważam ze takie zdjęcia się zachowuje dla siebie, o ile w ogóle się je robi, bo ja chyba nie będę takich potrzebować. Jaki wy macie do tego stosunek? Dołączył: 2015-05-22 Miasto: Liczba postów: 3236 10 grudnia 2015, 07:24 Mnie już chyba nic na fejsie/instagramie/snapie nie zdziwi, o tym myślę? No cóż... niektórzy mają jakąś patologiczną chęć dzielenia się z innymi każdą chwilą ze swego życia. A później płacz i zgrzytanie zębów, że ktoś z takich zdjęć sobie zrobi użytek i krążą po necie w postaci memów, z których połowa Polski robi sobie pośmiewisko. Co o takich ludziach myślę? Hmm... wiem na pewno, że nie chciałabym mieć ich za bliskich znajomych Dołączył: 2010-05-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 10998 10 grudnia 2015, 07:40 Co za szczęście, że już jestem starsza i nie mam takich durnych znajomych Dołączył: 2015-03-28 Miasto: Liczba postów: 6560 10 grudnia 2015, 07:51 Nie robi juz to na mnie wrażenia. Nie wiem jak wśród Waszych facebookowych znajomych ale na na swoim fejsie zauwazylam, ze coraz mniej normalnych zdjęć jest wrzucanych. Normalność sie juz widocznie dobrze nie lajkuje. Ja sama tez juz na fejsie przesiaduje tylko dla rozmów ze znajomymi. Przestalam dodawać cokolwiek i komentuje juz tez cos sporadycznie. Przerażają mnie te czasy. Ja do nich nie pasuje. kirsikka 10 grudnia 2015, 08:06 O kutfa :D Nie mam nic przeciwko jesli ktos chce koniecznie zrobic zdjecia do domowego albumu, ale zeby komukolwiek je pokazywac? Po co? w jakim celu? Jak do tej pory nikt nie atakowal mnie takimi raz jedna "znajoma" wkleila na fejsa zdjecie pierwszej kupy zrobionej przez corke do nocnika Dołączył: 2007-04-09 Miasto: Tu Liczba postów: 24677 10 grudnia 2015, 08:26 z rozłożonymi nogami są tam zdjęcia dozwolone?to już totalne dziadostwo z tych feisbukow;o Dołączył: 2015-11-23 Miasto: Gorzów Wielkopolski Liczba postów: 2714 10 grudnia 2015, 08:35 Skoro ludzie robią takie coś...To mnie już nic w internecie nie zdziwi Dołączył: 2009-05-23 Miasto: Warszawa Liczba postów: 12387 10 grudnia 2015, 08:37 :ono tak: poród - to przecież naturalne, więc pokazujmy jak jakieś rozwory swoje krocza wszystkim, bo to przecież natura. odbija ludziom już całkiem. Edytowany przez ewelinusek 10 grudnia 2015, 08:40 Elkaaa2015 Dołączył: 2015-05-09 Miasto: Kraina Mlekiem Płynąca Liczba postów: 1009 10 grudnia 2015, 08:50 nie robiłam sobie takich zdjęć,a tym bardziej nie wrzuciłabym ich do mam zdjęcie zaraz po porodzie,gdy trzymam mojego maluszka w to zdjęcie mam dla tym te fb,nk,i te inne portale społecznościowe mie nie chcę,by wszyscy "znajomi" wiedzieli co się u mnie się urywały,są nowe znajomości i to mi swojego żcyia jest dla mnei śmieszne a co dopiero coś takiego jak już nie wystarczy zameldować "xyz pije właśnie kawę" haydis 10 grudnia 2015, 08:51 ja też jestem na nie. Nawet nagrania wideo są... Więc nie wiem co dalej będzie.
Zdjęcie nagiej, rodzącej kobiety pod prysznicem bulwersuje, szokuje, jest ocenzurowane. Autorka fotografii: jeśli uważasz ten obraz za obraźliwy w jakikolwiek sposób, to proszę, po prostu opuść tę stronę. Krista Evans, kanadyjska fotograficzka z wielką wrażliwością dokumentuje porody, macierzyństwo, karmienie piersią, a także portretuje nowo narodzone dzieci we wzruszających pozach. Poród Jedna z prac artystki ukazująca piękno porodu, fot: Love by Krista Evans Photography and Doula ServicesJej talent i profesjonalizm zostały docenione przez jury konkursu organizowanego przez The International Association of Professional Birth Photographers. Praca Evans znalazła się wśród 7 najlepszych zdjęć roku artystyczne zdjęcie rodzącej mogło kogoś urazić?Z czarno-białej fotografii, przedstawiającej nagą kobietę w trakcie porodu pod prysznicem, emanuje siła i ogromna koncentracja. Wzrok widza przykuwa dłoń mocno oparta na szybie kabiny i ciążowy brzuch, ale dla części widzów, elementem decydującym o wymowie zdjęcia są... nagie piersi. Krista postanowiła zamieścić fotografię na swojej stronie na Facebooku, ale można ją było tam zobaczyć w oryginalnej formie tylko przez jeden dzień. Nazajutrz fotograficzka otrzymała komunikat, że zdjęcie zostało zgłoszone jako naruszające regulamin portalu i dlatego zostało usunięte, a jej profil zawieszony. Ku zaskoczeniu artystki, chodziło o art. 7 dotyczący: „treści, które: promują nienawiść, zawierają groźby lub pornografię, nawołują do przemocy lub zawierają nagość, a także drastyczną i nieuzasadnioną przemoc.”„Stop cenzurowaniu narodzin”Gdy profil Evans został przywrócony, postanowiła nie dać za wygraną i jeszcze raz opublikować swoją pracę, tym razem opatrzoną komentarzem wyjaśniającym intencje artystki: - Te narodziny będą zawsze bliskie memu sercu. Pamiętam wyraźnie uczucie, które oszołomiło mnie, gdy zza swojego obiektywu byłam świadkiem tego momentu. Ona była tak promienna, tak spokojna, a jednocześnie jej siła sączyła się z każdego poru. Była całkowicie poddana i to było wspaniałe. Jeśli uważasz ten obraz za obraźliwy w jakikolwiek sposób, to proszę po prostu opuść tę stronę. Moją motywacją jest chęć zmiany sposobu postrzegania obyczajów związanych z porodem poprzez ukazanie prawdziwego piękna narodzin. Proszę nie okazywać braku szacunku dla tej niezwykle dzielnej i wspaniałej mamy, przez ponowne usuwanie zdjęcia z Facebooka. Pozdrowienia dla Was wszystkich. #stopcensoringbirth. Poród Jedno ze zdjęć artystki ukazujące piękno porodu. fot: Love by Krista Evans Photography and Doula ServicesApel i argumenty fotograficzki nie spotkały się jednak ze zrozumieniem. Następnego dnia jej profil ponownie został zamknięty. Ostatecznie Kirsta zamieściła tam zdjęcie, ale musiała je ocenzurować czarnym paskiem zasłaniającym sutek rodzącej zauważa jednak, że ten incydent jedynie umocnił jej chęć do walki o prawo kobiet do "rodzenia jak chcą i dokumentowania tego tak jak chcą, bez narażania się na wytykanie tego jako obraźliwe lub pornograficzne. Fotograficzka z jeszcze większą determinacją włączyła się w akcję „Stop cenzurowaniu narodzin” # Stopcensoringbirth # Jedna z prac kanadyjskiej artystki. fot: Love by Krista Evans Photography and Doula Services Zdjęcia porodów nadal są uważana za kontrowersyjne, dramatyczne, naruszające tabu. Narodziny i śmierć są momentami intymnymi, a decyzja o podzieleniu się nimi z innymi ludźmi, może mieć bardzo różne podstawy. Ale czy jest to epatowanie nagością, czy rozpowszechnianie pornografii? >>>Zobacz galerię zdjęć<<<
Odbieranie porodów w karetce nie jest zbyt częste. Tym bardziej jeśli jest to poród bliźniąt. Mimo, że ta sytuacja była zaskakująca dla ratowników, to z zimną krwią sprostali zadaniu. Akcja ratowników medycznych z Mszczonowa stała się w weekend hitem na Facebooku. Ich zdjęcia na którym pozują z bliźniakami ma już ponad 12 000 lajków. Akcja porodu zaczęła się podczas transportu do Warszawy. Zespół ratowników zdecydował na zatrzymanie karetki i przyjęcie porodu zaledwie 5 km od szpitala. Dzień dobry mile rozpoczynamy sobotni dzień – Udali się na wezwanie w dwóch wrócili do szpitala w piątkę – czyli poród bliźniaków w karetce :). “Pozdrowienia od ZRM W 06-14 Mszczonów 🙂 Zespół podstawowy – 2 osobowy. W dniu dzisiejszym na pokładzie naszej karetki przyjęliśmy poród bliźniaków (chłopcy). (34HBD). W skali Apgar 10 i 7. Mieliśmy 30 min. transportu do Wawy. Decyzja, że stajemy i rodzimy 5 km od szpitala Ratownicy przyznają, że znacznie częściej w karetce dochodzi do ratowania życia, niż do jego przyjmowania. Ratownik Medyczny jest często pierwszą lub ostatnią osobą którą zobaczy (człowiek w karetce) ~ Ratownik Kuba Niektórzy mogą myśleć, że to nic nadzwyczajnego i taka jest rola ratowników. Wystarczy jednak przeczytać kilka komentarzy pod postem ratowników, żeby zrozumieć, że taka reakcja chłopaków wcale nie jest oczywista. O tym, że poród bliźniaków nie jest łatwy i bardzo stresujący nawet w warunkach szpitalnych przekonuje jedna z mam: Ogromny podziw i szacunek dla ekipy i choć moje blizniaki urodziłam w szpitalu wiem jaki stres musiała przeżywać ekipa i mama szkrabów. Jestescie wielcy! ~ Agnieszka Inna przywołuje zupełnie odwrotny przypadek: A u nas odwrotny przypadek, co prawda już 25 lat temu pani zaczeła rodzić bliźnięta w karetce, Ratownik widząc wychodzącą główkę -spanikował i wepchnął ją z powrotem – dziecko zmarło, a drugie ma porażenie mózgowe – teraz już dorosły facet na wózku. Widzimy, ile znaczy reakcja ratownika. ~ Anna Dal nas jednak najbardziej szokujący jest komentarz jednej ze studentek ratownictwa medycznego: Od razu przypomniały mi się słowa pewnego lekarza na studiach. Nie chciało mu się prowadzić zajęć z gineglkologi i powiedział, że ratownicy są od przewożenia pacjentek do szpitala, a nie od odbierania porodów. Wielki prztyczek w nos dla tego typu lekarzy. Wspaniałe przyjęcie Michał, gratulacje również dla Twojego kolegi ~ Małgorzata My także gratulujemy chłopakom odważnej decyzji i wzorowo przeprowadzonej akcji. Rodzicom i bliźniakom życzymy dużo zdrowia!
O tym, jak wielkie kontrowersje może wzbudzić intymne zdjęcie, przekonała się niedawno polska blogerka SuperStyler, która opublikowała na Instagramie i swoim fanpage’u na Facebooku zdjęcie synka w kilka sekund po porodzie - umazanego krwią, z nieodciętą pępowiną, leżącego na jej brzuchu. Jedni dostrzegli w tym piękną chwilę: cud narodzin, dla innych było to "obrzydliwe" i zbyt naturalistyczne, kolejni wskazywali, że dziecko zostało przez swoją matkę potraktowane przedmiotowo: wystawione na spojrzenia obcych ludzi w chwili całkowitej bezbronności. Jednak Marta Lech-Maciejewska, autorka SuperStyler, nie była pierwszą internetową mamą, na którą spadły gromy za "nieodpowiednie" zdjęcie dziecka. Goły bobas w kąpieli, pierwsze samodzielne siusiu na nocniku, pupa i genitalia dziecka na tle pieluchy, niestety, z zawartością - tego typu zdjęcia nie są rzadkością i bywają ostro piętnowane. Nieistniejący już, a swojego czasu bardzo popularny, fanpage "Beka z mamuś na forach" wlepiał "Karne Brajanki" za opublikowanie na Facebooku zdjęć roznegliżowanych maluchów. Fundacja Dzieci Niczyje propagowała akcję, skierowaną do rodziców aktywnych w sieciach społecznościowych, pod hasłem "Pomyśl, zanim wrzucisz". Psychologowie, specjaliści, telewizyjne nianie i wszelkiej maści autorytety przypominały, że dziecko nie jest własnością rodziców i ma własną godność oraz prawo do intymności, a także że istnieją zagrożenia takie, jak pedofile, zbierający dostępne w sieci zdjęcia nagich dzieci. Wystarczy jednak zajrzeć na "mamusiowe" grupy na Facebooku czy jakieś internetowe forum tematyczne, by po chwili natknąć się na zdjęcie wanienkowe, nocniczkowe a nawet "artystyczną" fotkę łożyska tuż po porodzie! Choć trzeba przyznać, że przynajmniej na Facebooku, większość maminych mikro-społeczności ("Mamusie listopadowe 2016", "Mamusie z Elbląga", "Córeczki naszym szczęściem" itp.) ma obecnie status grupy zamkniętej i opublikowane w nich treści są widoczne tylko dla członków grupy. Oczywiście o dołączenie do niej przeważnie nietrudno. Większość aktywnych użytkowniczek ma już świadomość, że to, co trafia do internetu może być użyte przeciwko nim - działalność wspomnianego profilu "Beka z mamuś na forach" opierała się w dużej mierze na publikowaniu (i okrutnym wyśmiewaniu) różnych głupich, szokujących, uwłaczających godności dzieci postów, pochodzących także z zamkniętych społeczności. Zresztą to właśnie z powodu publikowania zrzutów ekranów z takimi prywatnymi treściami, Facebook w końcu zawiesił ten cieszący się sporym rozgłosem fanpage. Młode mamy - nawet jeśli wydają się wdzięcznym obiektem do żartów - często czują się po prostu osamotnione i przestraszone macierzyństwem, a w sieci szukają wsparcia i porad, także tych medycznych. Stąd w maminych społecznościach wiele barwnych opisów, a czasem także niezbyt przyjemnych w odbiorze zdjęć, kupek czy rozmaitych dziecięcych wysypek, które z pewnością powinien zobaczyć lekarz, a nie inne "mamusie". Świeże rodzicielstwo to także poczucie dumy z każdego osiągnięcia dziecka - choćby to była śmieszna mina albo ten nieszczęsny nocniczek - i chęć podzielenia się ową dumą z całym światem, a przynajmniej z kręgiem znajomych. Kolejną kategorią "wątpliwych" i budzących niekiedy niechęć zdjęć dzieci są ślicznie wystrojone i wystylizowane małe damy i kawalerowie, których wizerunkiem dysponują mamy o ambicjach blogerskich czy "szafiarskich", nazywane niekiedy "instamatkami", bo zdjęcia swych małych modelek publikują przeważnie na Instagramie. Jak we wszystkim - tu też można zachować rozsądek lub przesadzić. Część mam dba o to, by nie eksponować przesadnie twarzy dziecka, skupiając się na artystycznych walorach fotografii: kolorach, świetle, kadrze, stylizacji. Trudno uznać, że przekraczają w ten sposób jakąkolwiek granicę dobrego smaku czy intymności. Jednak specjaliści od bezpieczeństwa w sieci oraz psychologowie zgodnie twierdzą, że zanim opublikujemy jakiekolwiek zdjęcie dziecka w sieci, powinniśmy dokładnie sprawę przemyśleć. Wskazują dwa główne zagrożenia z publicznego udostępniania fotek: po pierwsze zdjęcia dostępne dla wszystkich są dostępne także dla pedofilów, kolekcjonujących obrazki z roznegliżowanymi dziećmi, po drugie zaś nasze dzieci rosną i za chwilę mogą się tych zdjęć zwyczajnie wstydzić, zwłaszcza jeśli na ich trop wpadną też koledzy ze szkoły i uczynią z "nocniczkowych" albo "wystrojonych" fotek przedmiot klasowych żartów. Dlatego, jeśli chęć wrzucenia zdjęcia dziecka jest przemożna, to warto najpierw zadbać o ustawienia prywatności tak, by zdjęcia było dostępne tylko dla znajomych, lub konkretnej, wybranej grupy, której życzliwości jesteśmy pewni. Innym pomysłem na zachowanie pełnego bezpieczeństwa jest, by, skupić się na osiągnięciach dzieci, a nie ich wizerunku: wysmarowany po pierwszym samodzielnym posiłku fotelik, koślawy rysunek czy pierwszy raz napisane własne imię są pięknymi i wzruszającymi dokumentami zmian i nie narażają dziecka na żadne negatywne skutki. Starsze dzieci, które same korzystają z internetu (i warto dbać o ich bezpieczeństwo w tymże, ustawiając w komputerze czy telefonie dozór rodzicielski - ale to zupełnie inny temat) często otwarcie i nad wyraz żywo protestują, gdy rodzice publikują coś bez ich zgody - nawet jeśli rodzicowi owo "coś" wydaje się urocze. Warto uświadomić więc sobie, że te młodsze też mają poczucie własnej godności, które może zostać zranione, gdy jakaś rodzicielska publikacja w sieciach społecznościowych przekroczy ich granice intymności. Z drugiej strony - wszyscy jesteśmy z pokolenia, które fotografowano w obowiązkowej pozie - bobas z gołą pupą na kocyku. Owszem, zazwyczaj zdjęcia te nie opuszczały rodzinnych albumów, ale swoje człowiek wycierpiał, gdy zdjęcia oglądały bliższe i dalsze przychodzące z wizytą "ciocie". Teraz krąg cioć i wujaszków z internetu znacząco się powiększył i należy zadać sobie pytanie, czy wszyscy są nam bliscy aż tak, by pokazać im rodzinne zdjęcia?
Położna pokazała, co się dzieje z macicą podczas porodu w bardzo obrazowy sposób. Ten filmik robi w sieci furorę. Musisz go zobaczyć! Poród to dla każdej przyszłej mamy niewiarygodne przeżycie, jednak wiele ciężarnych mimo licznych opisów w poradnikach, zdjęć, a nawet filmów, nie wie, co je czeka na sali porodowej. Nawet panie, które już rodziły, niekiedy są zaskoczone przebiegiem kolejnego porodu. Liz Chalmers, która jest położną, nakręciła krótki filmik, w którym pokazała, co tak naprawdę dzieje się z macicą, gdy kobieta zaczyna rodzić. Wbrew pozorom każdy poród ma dokładnie te same etapy. Balonik i piłeczka Tak właśnie wygląda poród W kolejnym etapie "porodu" Liz zaczęła ściskać balon w górnej części, by pokazać, co się dzieje, gdy rozpoczynają się skurcze porodowe. Piłeczka zaczyna napierać na otwór tak samo, jak maluszek, a szyjka staje się coraz cieńsza. Położna wytłumaczyła, że to bardzo trudny moment dla każdej rodzącej. Kobieta jest już bardzo zmęczona, ale na szczęście już prawie koniec. Koniecznie zobacz filmik przygotowany przez Liz: Ten krótki filmik na Facebooku wyświetliło już ponad 10 mln osób. Trzeba przyznać, że w tak prosty sposób nikt jeszcze nie pokazał tak wiele. Z całą pewnością pomoże to wielu przyszłym mamom. Jak wygląda poród w Polsce? – szokujące wyniki ankiety! Jak wygląda drugi poród i kolejne? Mówi ginekolog [WIDEO] Urodziła siłami natury, mimo ułożenia pośladkowego dziecka. Zobacz zdjęcia!
zdjęcia z porodu na facebooku